środa, 4 czerwca 2014

Dzieje się!

Przepraszam, że kilka dni nie pisałam. Działo się trochę, na wariackich papierach zostało wszystko załatwione, a ja bez chłopaka na prawie trzy tygodnie będę się pewnie wałęsać po domu z tęsknoty (praca w Norwegii, mi może uda się załapać na początku lipca).

Postanowiłam, że wezmę do domu kotka. Mam czas, żeby się nim zająć, przygotuję tylko miejsce do spania i kuwetkę. Kotek jest od mojej cioci, jest już wystarczająco duży, aby móc go zabrać od mamy. Co Wy na to? Myślicie, że będzie dobrym pocieszycielem?

Byłam u lekarza, tak jak pisałam. Niestety, lekarka nie wypełniła mi kuponu, a zrobiła to na zaświadczeniu lekarskim i teraz próbuję się dowiedzieć czy mi to uznają... Zapisałam się też do ortopedy (w urodziny mojej siostry - nie wiem teraz, czy przekładać, czy zdążę) i do dermatologa (ale jeśli wyjadę do pracy, to niestety do niego nie pójdę).

A co do siłowni - było super. Zajęcia fitness (Body Shape) dały mi w kość następnego dnia (zakwasy), ale bardzo mi się podobały. Na siłowni jest także bardzo fajna maszyna analizująca skład masy ciała. Postanowiłam pobierać taki paragon co miesiąc (o ile oczywiście nie wyjadę...).

W moim życiu ostatnio bardzo wiele się dzieje i nie wszystko się jeszcze ustatkowało, wiele rzeczy stoi pod znakiem zapytania...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przyjmuję wszystkie komentarze, nawet niepochlebne - o ile są kulturalne!