sobota, 24 maja 2014

Chroniczny brak czasu

Cierpię na to od dawna.
Pokój błaga o litość, nie mogę się ruszyć.
Mama prosi o napisanie BARDZO WAŻNYCH dokumentów, okej.
Praca czeka, żeby w niej zarobić, ale nie ma kiedy iść (to luźna robota, u chrzestnej, pracuję, jak chcę zarobić).
Siostra szykuje imprezę życia - ja jestem organizatorem nr 2 (razem z nią).
Nawet nie widziałam się dziś z chłopakiem (a nasz standard to codzienne spotkania, bo mieszkamy bardzo niedaleko).
Kwiatki czekają do wsadzenia na balkonowe doniczki, mięta uschnie nie dożywając wsadzenia do ziemi. Jedyne, co rośnie, to kwiatki z Ikei, bo jakimś cudem nie zapominam ich podlewać.
Prezenty na Dzień Mamy i osiemnastkę siostry niegotowe (dla mamy już mam, ale niezapakowany, dla siostry będę "robić").
Lekarz to już chyba myśli, że umarłam, bo tak długo nie byłam. A jak pójdę, to pewnie umrę czekając w kolejce.

A w tym wszystkim cud, że jest czas na sen (i pisanie notek po dwunastej w nocy)...

2 komentarze:

  1. Ja bym tak chciała dostać na trzy miesiące urlop, bez żadnych dodatkowych obowiązków i skupić się tylko na diecie, ćwiczeniach, pielęgnacji ciała i zdrowym gotowaniu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Ja też myślałam, że właśnie taki czteromiesięczny urlop sobie zrobię i się skupię na sobie i swoich sprawach, ale widzę, że nic z tego. Chwili odpoczynku nie mam :(.

      Usuń

Przyjmuję wszystkie komentarze, nawet niepochlebne - o ile są kulturalne!